Czy wiadukt udusi Radomian ?
Jak donoszą lokalne media – budowa wiaduktu w ciągu ulicy Szarych Szeregów w Radomiu, nad ulicą Wernera, okazuje się nie być dziennikarską kaczką ani mglistym zapisem „skrzyżowania dwupoziomowego” w uchwale budżetowej miasta na 2025 rok. Co ciekawe, dla osób zajmujących się infrastrukturą miejską, taki zapis jednoznacznie wskazywał właśnie na budowę wiaduktu – głównie z powodu wysokiego poziomu wód gruntowych w dolinie rzeki Mlecznej. Mimo to, nie każdy chciał w to uwierzyć. Dziś jednak nie mówimy już o spekulacjach – potwierdzają to oficjalne wypowiedzi przedstawicieli miasta. Problem w tym, że temat pojawił się nagle, bez wcześniejszych konsultacji społecznych i bez zaprezentowania jakiejkolwiek koncepcji zagospodarowania tego miejsca. Argumentów przeciwko nie brakuje – od wpisania tego obszaru w strefę konserwatorską i konieczności ochrony Parku Stary Radom przed nadmiernym hałasem i emisją spalin, po kwestie estetyki. Jednak najpoważniejszym zagrożeniem jest coś znacznie trudniejszego do naprawienia: zabetonowanie jednego z ostatnich korytarzy wentylacyjnych miasta – naturalnej drogi cyrkulacji powietrza wzdłuż doliny rzeki Mlecznej.
Problemy środowiskowe i urbanistyczne: Projektowany wiadukt powstaje w najwęższym miejscu doliny rzeki Mlecznej, która pełni funkcję korytarza wentylacyjnego Śródmieścia. Budowa konstrukcji, szczególnie z ekranami akustycznymi, dodatkowo ograniczy przepływ powietrza w kluczowych kierunkach przewiewu północ–południe i wschód–zachód. Tymczasem środowisko akustyczne Radomia już teraz notuje liczne przekroczenia hałasu, a dotychczasowe działania ograniczające (TEMPO 30, znaki „Strefa zamieszkania”, minimalna liczba wyniesionych przejść) są nieskuteczne i pozorne. Próby zgłaszania problemów przez mieszkańców pozostają bez realnej reakcji władz.
Nietrafiona diagnoza problemu korków: Głównym uzasadnieniem dla budowy wiaduktu jest rzekome rozładowanie korków. Jednak korki powstają głównie w kierunku północ–południe — na rondzie ks. R. Kotlarza i rondzie St. Kisielewskiego — a nie na osi wschód–zachód, którą wiadukt ma obsługiwać. Wiadukt nie rozwiąże więc realnych problemów komunikacyjnych, a jedynie przeniesie zator o poziom wyżej, zwiększając emisję spalin tuż przy Parku Stary Ogród. Alternatywnym, znacznie korzystniejszym rozwiązaniem byłby tunel pod rondem Kisielewskiego, który poprawiłby wentylację miasta, umożliwiłby realizację dodatkowej kanalizacji deszczowej (ważnej przy problemach zalewowych osiedla Planty) i nie szpeciłby krajobrazu Śródmieścia.
Brak spójności ze strategicznymi dokumentami miasta: Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Radomia podkreśla ochronę środowiskową doliny rzeki Mlecznej oraz potrzebę zachowania otwarć i osi widokowych. Budowa wiaduktu jest wprost sprzeczna z tymi zapisami — przesłoni naturalne widoki i ograniczy wartości krajobrazowe. Co więcej, zarówno Studium, jak i Projekt Budżetu przygotowuje Prezydent Miasta, a ich wzajemne sprzeczności pokazują brak koordynacji i spójności działań planistycznych.
Wątpliwe podejście do ochrony osi widokowych: Studium ogranicza wysokość nowej zabudowy do 70 m, czyli poniżej wież Katedry Radomskiej. Tymczasem projektowany wiadukt zasłoni właśnie widok na Katedrę z jednego z ważnych miejsc w Śródmieściu. Sama idea bezwzględnej ochrony wysokościowych dominant jest przestarzała i nawiązuje do ideologicznych rozwiązań przestrzennych z czasów PRL (jak Pałac Kultury w Warszawie). Warszawa odeszła już od tej koncepcji, pozwalając na budowę wyższych wieżowców — i to z korzyścią dla miasta. W Radomiu ochronę osi widokowych wprowadza się wybiórczo i na papierze, nie przeszkadzając przy tym we wprowadzaniu inwestycji, które w rzeczywistości te wartości niszczą.
Obraz:
LINIE CZERWONE: przerywana - intepretacja autora; ciągła - dominanta MAPA: GEOPORTAL3D.PL