TURBO KORNIKI w RADOMIU wstęp
Wtorek, Ulica Piłsudskiego, 12:00; Centrum Miasta - Śródmieście, Radom.
Skręcam w Ulicę Piłsudskiego, gdzie w południowym słońcu dostrzegam coś dziwnego. Na kilku drzewach – które swoją wysokością i wiekiem zdają się mieć większe prawa do życia w tym mieście niż niejedna planowana inwestycja – wisi karteczka. A właściwie nie sama karteczka, ale mały, foliowany kawałek papieru, jakby wyjęty z jakiegoś biura, które nie umie zachować powagi. Karteczki są czyste, puste, bez podpisu, bez żadnej informacji o tym, kto je tam przyczepił, kto je wydrukował, ani co oznaczają. Jedyna wskazówka to pomarańczowa farba, którą za pomocą sprayu pokryto pnie drzew. Pomarańczowe kółka na korach. To już nie wygląda jak akcja informacyjna, bardziej jak znak, że te drzewa są skazane na śmierć. A więc co? O co tu chodzi? Czy ktoś postanowił, że czas na wycinkę, ale nie raczyli poinformować mieszkańców? Nic w tym mieście nie jest w stanie mnie zaskoczyć, ale ten widok? Chyba jest rekordowy. Bez podpisów, bez informacji, bez planu. Tylko spray i karteczki. Nie mając pojęcia, co się dzieje, decyduję się zadzwonić. W końcu, jak się nie dowiem, to będę żył w niewiedzy, a to chyba jeszcze gorsze. Wchodzę w menu numerów, dzwonię… Sekretariat? – zapytam.......
(...)