RADOM: INWAZJA KRASNALI i USZY MYSZKI MIKI !
Mieszkańcy Radomia obudzili się pewnego ranka, a tu niespodzianka. Na ulicach Śródmieścia pojawiły się Krasnale. Nie były to jednak te wesołe, baśniowe stworki z brodami i czerwonymi czapkami, które pilnują ogródków. Te Krasnale miały czerwono-białe barwy, nie ruszały się, nie mówiły, i – jak na prawdziwych strażników przystało – blokowały przejścia dla pieszych, parkingi, a nawet wjazdy na ulice. Nikt nie wiedział, skąd się wzięły. Może przybyły nocą na swoich niewidzialnych bryczkach ciągniętych przez magiczne osiołki, a może po prostu wyrosły z asfaltu niczym nowe kwiaty miejskiego betonu. Jedno było pewne – Krasnale zadomowiły się na dobre. Na początku nikt ich nie zauważył. Ot, jakieś dziwne słupki, może nowa sztuka miejska, może nowoczesna rzeźba, pomyśleli mieszkańcy. Ale Krasnale nie odchodziły. Z czasem zaczęły zajmować coraz więcej miejsc – przy pasach, na rogu skrzyżowań, a nawet na chodnikach. „Takie z nich przyjazne stworki,” mówił pan Marian, mieszkaniec osiedla, „że jak raz staną, to już nie ruszą.”